Sprawa dotyczy przepisania majątku męża na dzieci z drugiego małżeństwa i czy po jego śmierci będzie należał się zachowek dla dzieci z pierwszego małżeństwa. Otóż, mąż ma działkę i domek letniskowy. Problem w tym, że ma trzech synów z pierwszego małżeństwa, a ze mną dwie córki - z drugiego małżeństwa.
Nawet jeśli pierwsze małżeństwo nie wyszło, nigdy nie jest za późno, by znowu znaleźć miłość! Rozwód jest wyczerpującym emocjonalnie i traumatycznym przeżyciem, które często sprawia, że kobiety boją się ponownego małżeństwa. Jednak, według Doradcy ds. Małżeństwa, Sheeli Mackintosh-Stewart, kobiety często mają więcej szczęścia w związku małżeńskim za drugim razem. Statystycznie, drugie małżeństwo ma większą szansę na sukces - tylko 31% kończy się rozwodem, w porównaniu do 42% w przypadku pierwszego związku. Pierwszemu małżeństwu zwykle towarzyszą duże emocje, oczekiwania, marzenia o bajkowym weselu i "życiu długo i szczęśliwie". Często narzeczeni są młodzi, nie mają doświadczenia życiowego i wiedzy na temat obowiązków i trudności związanych z małżeństwem. Kobiety po rozwodzie, które doświadczyły też ciernistej strony małżeństwa, często poświęcają znacznie więcej czasu na autorefleksję, rozwój osobisty, ale też określenie tego, czego potrzebują od przyszłego partnera. Takie osoby inwestują więcej czasu i energii w relacje, często są też bardziej wyrozumiałe wobec niedociągnięć partnera i bardziej skłonne do kompromisów. Po doświadczeniu małżeńskiego życia, kobiety na ogół mają bardziej realistyczne oczekiwania wobec drugiego męża. Natomiast zdarza się, że osoby wchodzące w związek małżeński po raz pierwszy liczą na to, że partner po ślubie się zmieni, co najczęściej wiąże się z dużym rozczarowaniem. Wiele kobiet po rozwodzie nie śpieszy się do ponownego małżeństwa, ma już dzieci i jest stabilna finansowo. Brak presji na wejście w związek stawia ich w pozycji siły, ponieważ poświęcają czas, aby starannie wybrać partnerów życiowych. Wszystkie statystyki dowodzą, że kobiety mają więcej szczęścia w miłości po raz drugi. Dlatego nawet jeśli twoje pierwsze małżeństwo nie wyszło, zawsze warto spróbować raz jeszcze. Powinowactwo stopnia pierwszego odpowiada zatem zawsze pokrewieństwu pierwszego stopnia, w związku z czym dzieci współmałżonka, niebędące wspólnymi dziećmi małżonków (tj. pasierbica i pasierb), są w stosunku do drugiego współmałżonka powinowatymi pierwszego stopnia w linii prostej. W zakresie linii wyróżniamy: Miesiąc temu wstąpiłem w związek małżeński. Oboje mamy po 50 lat i każde ze nas ma dzieci z poprzednich małżeństwa. Planujemy kupić wspólnie mieszkanie. Żona ma ze swojego majątku przedślubnego pewną kwotę pieniędzy i zamierza ją zainwestować w nasze mieszkanie. Na resztę weźmiemy kredyt hipoteczny. Moje dzieci potrafią być roszczeniowe. Co zatem dla nas byłoby najlepsze? Kupić mieszkanie we wspólnocie majątkowej małżeńskiej czy przed kupnem zrobić rozdzielność majątkową? Wtedy pół mieszkania będzie żony (z tych jej pieniędzy przedślubnych), a drugie pół moje, na co ja wezmę kredyt. Co wtedy z dziedziczeniem po mojej śmierci? Dziedziczenie majątku po śmierci rodziców Istota sprawy sprowadza się do wyjaśnienia kwestii ewentualnego dziedziczenia Państwa majątku na wypadek śmierci. Podstawę prawną dla przedstawionego zagadnienia stanowią przepisy Kodeksu cywilnego ( dotyczące dziedziczenia. Zgodnie bowiem z treści art. 991 „Art. 931. § 1. W pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek; dziedziczą oni w częściach równych. Jednakże część przypadająca małżonkowi nie może być mniejsza niż jedna czwarta całości spadku. § 2. Jeżeli dziecko spadkodawcy nie dożyło otwarcia spadku, udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada jego dzieciom w częściach równych. Przepis ten stosuje się odpowiednio do dalszych zstępnych. Art. 932. [Dziedziczenie w braku zstępnych spadkodawcy] § 1. W braku zstępnych spadkodawcy powołani są do spadku z ustawy jego małżonek i rodzice. § 2. Udział spadkowy każdego z rodziców, które dziedziczy w zbiegu z małżonkiem spadkodawcy, wynosi jedną czwartą całości spadku. Jeżeli ojcostwo rodzica nie zostało ustalone, udział spadkowy matki spadkodawcy, dziedziczącej w zbiegu z jego małżonkiem, wynosi połowę spadku. § 3. W braku zstępnych i małżonka spadkodawcy cały spadek przypada jego rodzicom w częściach równych. § 4. Jeżeli jedno z rodziców spadkodawcy nie dożyło otwarcia spadku, udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada rodzeństwu spadkodawcy w częściach równych. § 5. Jeżeli którekolwiek z rodzeństwa spadkodawcy nie dożyło otwarcia spadku pozostawiając zstępnych, udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada jego zstępnym. Podział tego udziału następuje według zasad, które dotyczą podziału między dalszych zstępnych spadkodawcy. § 6. Jeżeli jedno z rodziców nie dożyło otwarcia spadku i brak jest rodzeństwa spadkodawcy lub ich zstępnych, udział spadkowy rodzica dziedziczącego w zbiegu z małżonkiem spadkodawcy wynosi połowę spadku.” Zobacz również: Rozdzielność majątkowa dziedziczenie Spadkobiercy ustawowi a sporządzenie testamentu Krąg spadkobierców ustawowych można podzielić na pięć grup dochodzących do dziedziczenia w następującej kolejności: małżonek i zstępni spadkodawcy, małżonek, rodzice, rodzeństwo i zstępni rodzeństwa spadkodawcy, dziadkowie spadkodawcy, dzieci małżonka spadkodawcy, gmina ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy i Skarb Państwa. Każda kolejna grupa dochodzi do dziedziczenia w braku spadkobierców z grupy wcześniejszej. W pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek (art. 931 § 1 zd. 1). Art. 935 określa zasady dziedziczenia przez piątą (ostatnią) grupę spadkobierców ustawowych, obejmującą gminę ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy oraz Skarb Państwa. W razie Pana śmierci spadek po Panu dziedziczą Pana dzieci i żona po 1/3 spadku. Przy czym Pana masa spadkowa to oczywiście Pana udział w majątku wspólnym. Rozdzielność majątkowa niewiele zmieni w tej sy tuacji. Oczywiście możecie Państwo rozporządzić majątkiem spadkowym na wypadek śmierci w drodze testamentu. Wówczas do spadku dochodzi osoba wskazana w treści testamentu. Bliscy są wyłączeni od dziedziczenia. Mogą dochodzić od spadkobiercy testamentowego zachowku stanowiącego 1/2 (w przypadku gdy zstępny jest trwale niezdolny do pracy 2/3) udziału spadkowego. W mojej ocenie najkorzystniej jest więc sporządzić testamenty wzajemne między Państwem. Zobacz również: Podział majątku po śmierci małżonka Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼Drugie małżeństwo. W 979 r. cesarz Otton II znowu usiłował zagrozić państwowości Mieszka, ale i tym razem słowiański władca wyszedł cało z opresji. Zawarcie pokoju przypieczętowało małżeństwo księcia z Odą, córką niemieckiego margrabiego Dytryka. Do ceremonii zaślubin doszło w roku 980, po śmierci Dobrawy.Mówi się, że gdy Pan Bóg rozdawał rozum, niektórzy znaleźli się na końcu kolejki. Nie wydaje mi się, żeby to mnie dotyczyło, na pewno do czołówki się nie załapałam, ale gdzieś tam w solidnym środku… Za to jeśli Pan Bóg obdzielał nas porcjami rodzinnego szczęścia, o, to na pewno wzięłam jedną z ostatnich. Pierwszy mąż był moją wielką miłością. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia w jego niebieskich oczach i chłopięcym uśmiechu, zresztą do końca rozbrajał mnie swoim urokiem. Nawet wtedy, gdy aż nazbyt dobrze wiedziałam, że za tym wdziękiem kryje się upojenie alkoholowe. To wódka czyniła go miłym, ciekawym, rozmownym facetem, na trzeźwo był raczej nie do zniesienia – zamknięty w sobie, obcy, daleki, zimny. Najgorsze, że od początku miałam tego świadomość i, co tu dużo mówić, tak bardzo mi to nie przeszkadzało. Przeciwnie, pierwszy okres naszej znajomości to było jedno wspólne balowanie. Mój mąż nie był daleki i zimny, bo był wiecznie pijany. Ja też. Byliśmy młodzi, mieliśmy wolne zawody, i to takie, w których alkohol piło się na porządku dziennym (i nocnym). Wyzwalał kreatywność, eliminował stres, dodawał pewności siebie i odwagi. Piliśmy wszyscy, wydawaliśmy się sobie bardzo artystyczni, nowocześni, niekonwencjonalni. Karnawał miał trwać wiecznie, ale oczywiście tak nie było. Zaszłam w ciążę, więc otrzeźwiałam. Przestałam uczestniczyć w nocnych balangach, zaczęłam dostrzegać powagę sytuacji. Ale wtedy jeszcze nie było tak źle. Andrzej się cieszył, że zostanie ojcem, i bardzo swój nałóg kontrolował. Rzecz jasna o nałogu w ogóle nie było mowy, całe to picie to przecież tylko zabawa, z której w każdej chwili można wyjść, pożegnać się, zamknąć drzwi, zacząć nowe życie. Urodził nam się syn. Klapki z oczu opadły mi ostatecznie, gdy raz zostawiłam dziecko pod opieką Andrzeja. Szczęśliwie na krótko. Zrozumiałam, że dalej tak się nie da. Usiłowałam wymóc na mężu kurację, ale bezskutecznie. Traciłam go. Popadał w ciągi, podczas których znikał na wiele dni. Wydzwaniały jakieś kobiety. Brakowało pieniędzy. Płakałam i błagałam, żeby się opamiętał. Wszystko na próżno. Zdecydowałam się odejść. Nie na zawsze – miałam jeszcze nadzieję. Po co się łudziłam? Jakże byłam naiwna! Andrzej natychmiast zamieszkał z naszą wspólną koleżanką. Bawili się dalej. Ja tymczasem wróciłam do rodziców, którzy rozłożyli bezradnie ręce i uznali, że sama sobie jestem winna. Nie mieli w mieszkaniu zbyt wiele miejsca. Umieścili mnie z dzieckiem w maleńkim pokoiku, a sami przenieśli się do dużego, który od tej pory pełnił funkcję ich sypialni, stołowego i salonu. Przemieszkaliśmy tak cztery lata, bezustannie wchodząc na siebie. Nie sprzyjało to utrzymywaniu dobrych stosunków. Odeszłam z pracy, bo nie byłam w stanie widywać się z Andrzejem i jego dziewczyną. Nie miałam żadnych stałych dochodów. Popadłam w ciężką depresję. Punktem krytycznym była śmierć Andrzeja – zmarł na atak serca, nie dożywszy nawet czterdziestki. Co tu mówić, zapił się na śmierć. Ja jednak musiałam żyć – dla naszego syna. To wtedy nauczyłam się robótek ręcznych. Dziergałam swetry, szaliki, czapki. Uspokajało mnie to, koiło nerwy, mogłam bez końca wywijać drutami, a przy okazji coś zarabiałam. Okazało się, że mam talent – moje wyroby szły w butikach za dobre pieniądze. Powoli dochodziłam do siebie. To były czasy, kiedy powstawało wiele firm cateringowych. Razem z dwiema znajomymi założyłyśmy taki biznes. Zaczęłyśmy od drobnych zleceń, ale szybko przybywało nam klientów. Dobrze nam szło. Wyprowadziłam się od rodziców i wreszcie stanęłam na nogi. I wtedy pojawił się mąż numer dwa. Diabli go nadali. Wyglądał zresztą jak jeden z nich – brzydki, przysadzisty i niezgrabny. Całkowite przeciwieństwo Andrzeja. Ten zły wygląd najbardziej mnie jednak do Adama przekonał. Wydawało mi się, że ktoś tak szpetny, jeśli obdarzyć go miłością, będzie wdzięczny do końca życia. Poza tym miał w sobie dużo ciepła i serdeczności, był taki otwarty, uśmiechnięty, zwrócony ku ludziom. No i nie pił. A do tego wszystkiego był dobrze sytuowanym notariuszem… Szybko zdecydowałam się na małżeństwo, zwłaszcza że bardzo pragnęłam drugiego dziecka. Zawsze marzyłam o córce i to pragnienie się ziściło. Wreszcie, pierwszy raz w swoim dorosłym życiu, poczułam twardy grunt pod nogami. Miałam czułego, kochającego męża, dwoje dzieci, własną nieźle prosperującą firmę. Byliśmy dobrze sytuowaną rodziną, której niczego nie brakowało. W każdym razie tak mi się wydawało. Rzeczywistość okazała się zaskakująca. Adam miał jeszcze drugą rodzinę. Drugą kobietę i z nią dzieci. W pewnym momencie tamtej przestał odpowiadać status tajnej kochanki i zagroziła odejściem. Adam mnie porzucił, a ja znów zostałam sama. „Nigdy, nigdy, nigdy więcej!” – krzyczałam w duchu, gryząc paznokcie i trzęsąc się jak galareta. W tym czasie byłam już w wieku, kiedy kobiety stają się niewidoczne. Przezroczyste. Nigdy nie byłam specjalnie urodziwa, a przeżycia też wywarły piętno. Pochłonęły mnie dzieciaki i firma. Prosperowała tak dobrze, że mogłam samodzielnie i bez niczyjej łaski kupić dom w dobrej dzielnicy miasta. Pracowałam bardzo, bardzo ciężko, ale przynosiło mi to satysfakcję i ratowało nadszarpnięte poczucie własnej wartości. – Przyjdź koniecznie na to spotkanie. Przyjdź! Tak cię proszę. W końcu to trzydziestopięciolecie matury. Dziesięć lat temu się wymigałaś, zrób to teraz. Ludzie się wykruszają… Sama się przekonasz, jak fajnie spotkać starych kumpli! Oni wszyscy cię pamiętają, pytają o ciebie – koleżanka z liceum tak się ekscytowała tym jubileuszem, że w końcu uległam. Rzeczywiście, co mi szkodzi. Poza pracą życia towarzyskiego nie prowadziłam. Na jubileuszu spotkałam dawnego wielbiciela Byłam dość zażenowana tym, jak się prezentuję po tych trzydziestu pięciu latach. W granatowej garsonce i białej koszulowej bluzce – prawie jak na maturze, ha, ha! Tyle że z hełmem przystrzyżonych włosów na głowie i kilkunastoma dodatkowymi kilogramami, o zmarszczkach nie wspominając. Czy pozostałe dziewczyny też zmieniły się w matrony ? Na pewno nie wszystkie. Zanim na dobre rozejrzałam się po sali, przysiadł się do mnie szpakowaty facet w modnym garniturze. – Pewnie nawet nie pamiętasz mojego imienia. A ja się o ciebie biłem. I nawet poległem, choć mężnie walczyłem! – powiedział. Faktycznie, nie miałam pojęcia, kim on jest. – Robert Falkiewicz – przedstawił się mężczyzna. Przypomniałam sobie wtedy miłego chłopca z ciemnymi lokami i wesołymi oczami. Rzeczywiście w szkole nie zwracałam na niego uwagi. Liczyli się wtedy wyłącznie koledzy starsi przynajmniej o dwa lata. – Nic nie wiedziałam o żadnej bitwie… – powiedziałam. – Tak, bo nawet na mnie nie spojrzałaś. A ja nie spuszczałem z ciebie oczu, zwłaszcza że siedziałem dwa rzędy dalej. Ty w środkowym, a ja od okna. Byłaś zawsze w aureoli światła. Karol powiedział, że masz krzywe nogi, więc mu przyłożyłem. Ale mi oddał, a był, cholera, większy! Szybko wymknęliśmy się z imprezy. Wieczór kontynuowaliśmy u mnie. Robert miał pracę i dom w innym mieście. Spotykaliśmy się raz tu, raz tam. Poznałam nowych ludzi, weszłam w nowe środowisko. Dobrze mi to zrobiło. Przystopowałam z pracą, coraz częściej powierzając firmę synowi. To, co się wytworzyło między mną a Robertem, było rodzajem przyjaźni. Fantastyczny układ na stare lata, myślałam. Będziemy się nawzajem wspierać. Ale nie, w małomiasteczkowym świecie, w którym był figurą, takie rozwiązania nie budziły przychylnych komentarzy. Postawił mnie pod ścianą. Małżeństwo i wspólne mieszkanie albo koniec z nami. Uległam. Szybko zrozumiałam, że popełniłam błąd. Nie tylko dlatego, że sprzeniewierzyłam się własnym przysięgom. Pierwsza żona Roberta umarła kilka lat wcześniej. Gdy zostałam drugą żoną, byłam z nią bezustannie porównywana. Przede wszystkim przez niego samego. Gorzej wyglądałam, nie byłam taka ładna, zadbana, elegancka. Niewystarczająco dbałam o męża, zdarzyło mu się nie znaleźć pod ręką uprasowanej koszuli. Miałam inne sympatie polityczne. Gorzej gotowałam. Nie prowadziłam domu na wystarczająco wysokim poziomie. Nasze przyjęcia nie udawały się tak bardzo jak dawniejsze. Goście wcześniej wychodzili… – Właściwie dlaczego w ogóle się ze mną związałeś? – pytałam. – I do tego jeszcze ożeniłeś? Przecież ty mnie chyba nawet nie lubisz. Drażnię cię. – Ożeniłem się z tobą dlatego, że jeszcze w liceum postanowiłem sobie, że kiedyś zostaniesz moją żoną. Kpina? Wyraz ambicjonalnej dewiacji? Życiowa pedanteria? Nie było nam dane zostać dla siebie oparciem na stare lata. Uciekłam do swojego domu i swojego życia. Jak zaniemogę, zatrudnię pielęgniarkę, trudno. Będzie mnie stać. No i mam dzieci. To jest moja porcja szczęścia. W końcu trudno narzekać. Tylko… Moja siostra jest w związku małżeńskim od prawie czterdziestu lat. Jak jej się to udało? Jak się udaje innym? Mam pecha? Cierpię na syndrom ofiary? Podejmowałam zbyt lekkomyślne decyzje? Moje życie chyli się ku końcowi, a ja wciąż tego nie wiem, wciąż szukam odpowiedzi. Dlaczego? Danuta, 56 lat Czytaj także: „Kocham moje dzieci, ale czasem marzę, żeby zniknęły. Nawet jak jestem chora, to skaczą mi po głowie i krzyczą, że chcą jeść” „Adoptowałam córkę mojej nieodpowiedzialnej siostry. Zawistni sąsiedzi wytykają mnie palcami, bo myślą, że zrobiłam to dla pieniędzy” „Cieszyłam się na ślub i dziecko, ale Krzysiek miał inne zdanie. Zachciało mu się być wolnym strzelcem i zostawił mnie z brzuchem” Tłumaczenie hasła "małżeństwa" na angielski. To niekoniecznie oznacza koniec dobrego małżeństwa. It doesn't necessarily mean the end of a good marriage. Sekret trwałego małżeństwa: utrzymać romans. The secret to a lasting marriage - keep the romance alive. 40 lat małżeństwa to kawał czasu. Forty years is a long time to be married. Spadek Drugie małżeństwo a dziedziczenie Indywidualne porady prawne Jestem rozwódką z dorosłą już córką, posiadam dwa mieszkania. Planuję drugie małżeństwo, partner mieszka u mnie, nie ma żadnego mieszkania; jest ojcem dorosłego syna. Nasze dzieci są już samodzielne. Zarówno moi, jak i rodzice mojego partnera mają własnościowe mieszkania, które kiedyś będą nasze – oboje jesteśmy jedynakami. Jak wyglądać będzie sytuacja naszych dzieci po naszej śmierci? Jak będzie wyglądało dziedziczenie po mnie, jeśli umrę pierwsza, a jak po śmierci męża? Masz podobny problem? Kliknij tutaj i zadaj pytanie. Dziedziczenie dzieci z pierwszego małżeństwa Podstawę prawną dla przedstawionego przez Panią zagadnienia stanowią przepisy o dziedziczeniu ustawowym regulowane w Kodeksie cywilnym ( Zgodnie bowiem z treścią art. 931 „§ 1. W pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek; dziedziczą oni w częściach równych. Jednakże część przypadająca małżonkowi nie może być mniejsza niż jedna czwarta całości spadku. § 2. Jeżeli dziecko spadkodawcy nie dożyło otwarcia spadku, udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada jego dzieciom w częściach równych. Przepis ten stosuje się odpowiednio do dalszych zstępnych.” „Art. 932. [Dziedziczenie w braku zstępnych spadkodawcy] § 1. W braku zstępnych spadkodawcy powołani są do spadku z ustawy jego małżonek i rodzice. § 2. Udział spadkowy każdego z rodziców, które dziedziczy w zbiegu z małżonkiem spadkodawcy, wynosi jedną czwartą całości spadku. Jeżeli ojcostwo rodzica nie zostało ustalone, udział spadkowy matki spadkodawcy, dziedziczącej w zbiegu z jego małżonkiem, wynosi połowę spadku. § 3. W braku zstępnych i małżonka spadkodawcy cały spadek przypada jego rodzicom w częściach równych. § 4. Jeżeli jedno z rodziców spadkodawcy nie dożyło otwarcia spadku, udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada rodzeństwu spadkodawcy w częściach równych. § 5. Jeżeli którekolwiek z rodzeństwa spadkodawcy nie dożyło otwarcia spadku pozostawiając zstępnych, udział spadkowy, który by mu przypadał, przypada jego zstępnym. Podział tego udziału następuje według zasad, które dotyczą podziału między dalszych zstępnych spadkodawcy. § 6. Jeżeli jedno z rodziców nie dożyło otwarcia spadku i brak jest rodzeństwa spadkodawcy lub ich zstępnych, udział spadkowy rodzica dziedziczącego w zbiegu z małżonkiem spadkodawcy wynosi połowę spadku.” Zobacz również: Dziedziczenie dzieci z pierwszego małżeństwa Krąg spadkobierców ustawowych Krąg spadkobierców ustawowych można podzielić na pięć grup dochodzących do dziedziczenia w następującej kolejności: małżonek i zstępni spadkodawcy, małżonek, rodzice, rodzeństwo i zstępni rodzeństwa spadkodawcy, dziadkowie spadkodawcy, dzieci małżonka spadkodawcy, gmina ostatniego miejsca zamieszkania spadkodawcy i Skarb Państwa. Każda kolejna grupa dochodzi do dziedziczenia w braku spadkobierców z grupy wcześniejszej. W pierwszej kolejności powołane są z ustawy do spadku dzieci spadkodawcy oraz jego małżonek (art. 931 § 1 zd. 1). W razie Pani śmierci do spadku powołana będzie córka oraz mąż. Udziały spadkowe będą równe, po 1/2. W razie śmierci męża do spadku powołany będzie jego syn oraz Pani i także w tym wypadku udział spadkowy wynosić będzie po 1/2. W skład spadku wchodzą przedmioty majątkowe stanowiące majątek osobisty, ale także wspólny nabyty w trakcie małżeństwa. Oczywiście w tym drugim wypadku spadek stanowi udział zmarłego małżonka w majątku wspólnym. Przedmioty majątkowe stanowiące majątek osobisty to przedmioty nabyte przed powstaniem wspólności ustawowej (tj. przed zawarciem małżeństwa). Po śmierci nabywa się udział w spadku, a nie konkretne przedmioty – te przypadają dopiero po dokonaniu działu spadku. Dla przykładu w razie śmierci męża Pani udział wyniesie 1/2, a jego syna także 1/2. Zobacz również: Prawo drugiej żony do majątku męża Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Indywidualne porady prawne Indywidualne Porady Prawne Masz problem ze spadkiem?Opisz swój problem i zadaj pytania.(zadanie pytania do niczego nie zobowiązuje) Zaginione małżeństwo z Warszawy odnalezione! Po kilku tygodniach wreszcie nadszedł przełom w śledztwie. Policjantom ze stołecznego Mokotowa udało się namierzyć parę. Małżeństwo zostało odnalezione w Pradze, stolicy Czech. Wciąż nie wiadomo jednak, dlaczego zdecydowali się porzucić własne dzieci.